
Zbiorowisko historii, opowiadań anonimowych autorów.
Spoiler:
Miejsce:Skalne pustkowie dawnych kopalni i kamieniołomów.
Czas:Południe 12:50.
Pogoda:Świeci słonce, czasem przysłonięte przez niewielkie zachmurzenie.
[Blanzen]Pokonam Cię i udowodnię iż jestem godzien noszenia miana Markiza!
Białowłosy chłopak wyskoczył w górę z jednoczesnym wyjęciem swojej pięknie lśniącej katany na swojego przeciwnika. Przeciwnik tym samym zdjął ze swego ramienia wielki żelazny miecz i wykonując zamach z prawej do lewej strony uderza w skaczącego na niego średnio wysokiego chłopaka. Po jakże potężnym uderzeniu chudy jednak dostatecznie umięśniony chłopak przez wielką siłę uderzenia został odepchnięty do tyłu. Wykonując w powietrzu trzy salta do tyłu, ląduje on na ziemie tyłem do przeciwnika. Ten zał nie kończąc wymachu kręci się w oku własnej osi ze swym wielki mieczem przybliżając się coraz bliżej chłopaka. Gdy już miał przeciąć go na pół, chłopak przekręca się w stronę rywala biorąc cały impet uderzenia na swoją katanę. Zamach był tak silny iż spowodował szorowanie butów chłopaka po ziemi cofając go mocno do tyłu. W tedy chłopak przez chwilę przykucną zmieniając kąt trzymania katany wybił się w górę co spowodowało nieustanne kręcenie się podczas lotu. Przeciwnik gdy jego miecz przestał przeciwstawiać się broni chłopca przez wielką siłę schowaną w impecie uderzenia zaczął się dalej kręcić wymachując mieczem przed siebie. W tedy chłopak spadając w dół wbił katanę w ziemie w prost w trajektorie żelaznego miecza, który gdy napotkał przeszkodzę zatrzymał się. Chłopiec robiąc ostatni obrót trzymając się na główce katany wykonał mocne kopnięcie w klatkę piersiową bardzo mocno umięśnionego, dobrze zbudowanego przeciwnika.
Ciemnej karnacji mężczyzna schylił swą głowę zerkając w miejsce w którym znajdowała się stopa chłopaka.W ten szybko puścił on swój żelazny miecz chcąc złapać za jego nogę.
Chłopak wyczuł zamiary wysokiego bruneta i natychmiast odskoczył od niego stając na ziemi.Po czym jeszcze na trochę zwiększył dystans między sobą.
[Blanzen]{Jest twardy, i o wiele bardziej umięśniony.Jego zamach był tak potężny iż czułem jak wygina on moja katanę pod wielkim naciskiem siły.W tej samej chwili ogarnął mnie wielki strach złamania się mojego ostrza.}
Mężczyzna ubrany był w czarną koszulę na ramiączkach, przez co jego doskonale wyrzeźbione mięśnie były widoczne dla każdego. Jego krótkie spodenki sięgające do kolan nie krępowały jego ruchów. Na swoich plecach posiadał on trzy jeszcze trzy mniejsze miecze. Dwa wystające ku górze po prawej stronie i jeden w pozycji pionowej po środku za głową.
Popatrzył się znudzonym wzrokiem na młodego chłopaka.
[Renegal]Nazywają mnie Renegal, widzę, że jesteś strasznie pewny siebie. Słyszałem ze jednostki należące do Markizów są opanowani i sprytni.
Ty jedynie pokazałeś swoją porywczość i bezmyślność. Gdybym Cię w tedy złapał kicał byś już tylko na jednej nóżce..
Renegal wyjął i chwycił swoje trzy miecze w dłonie. Były one podobnych rozmiarów co katana jednak o specyficznym kształcie i kantach.
W prawej ręce trzymał jeden z nich zaś w lewej dwa naraz.
[Blanzen]{Pierwszą walczył wielkim mieczem wykorzystując swoją nad wyraz wielką siłę, teraz zamierza walczyć mniejszym typem broni w dodatku trzema naraz..czyżby chciał zademonstrować swoją szybkość??Wiem jedno dotychczas swoim wielkim orężem bronił się od moich ataków, teraz zamierza zaatakować!!!}
[Blanzen]Oceniasz bardzo surowo to co zobaczysz, nie przychodzi Ci do głowy choć przez chwilę myśl iż przeciwnik nie chcę zdradzać siebie na samym początku???
A co jeżeli to moja dywersja by zmylić i zdezorientować przeciwnika iż jestem nie ostrożny? ...
[Renegal]A tak jest? ...
[Blanzen]{Grrrr}
Offline