Sen. Zwykły sen. Czy zastanawialiście się kiedyś, jakie to wspaniałe zjawisko? Pozwala nam nieskrępowanie, bez żadnych ograniczeń latać z kwiatka na kwiatek, pozwala oderwać się od zwykłej, szarej rzeczywistości w cudowną krainę... Ale mimo to, gdzieś w środku wiemy. Zdajemy sobie sprawę z nierealności takiego snu, potrafimy, w większym lub mniejszym stopniu, odróżnić go od rzeczywistości.
Przynajmniej tak nam się wydaje.
Żyjemy przecież w świecie racjonalnego myślenia. Wszystko, co nie jest normalne z reguły przyjmujemy za nierzeczywiste, za coś nie z tego świata, czego nie powinno tu być. Dlatego śniąc, bez większych skrupułów odrzucamy mało prawdopodobne scenariusze, ulotne jak delikatna chmurka udziwnienia i anomalie, które istniejąc w świecie realnym z miejsca zrobiłyby furorę co najmniej w cyrku. Możliwe, że nawet podświadomie odrzucamy abstrakcję jako nie pasującą do reszty 'idealnego', sennego świata. No bo przyznajcie sami, kiedy ostatnio mieliście naprawdę abstrakcyjny sen?
Jeszcze jedno pytanie. Skąd wogóle mamy pewność, co jest snem, a co nie?
Stare Chińskie Przysłowie napisał:Zhuangzi śnił o tym, że jest motylem. Latał z kwiatka na kwiatek, był lekki, wolny i szczęśliwy. Obudził się. Czy to Zhuangzi śnił, że był motylem, czy to motyl śni, że jest Zhuangzi?
I w tym miejscu pojawia się dosyć istotny dylemat. No bo czy naprawdę istnieje niezawodny sposób, aby mieć pewność? Czy da się sprawdzić, który świat jest bardziej realny? Jak można to zrobić, będąc przyzwyczajonym do jednego z nich tak bardzo, że już od dawna akceptujemy go jako uniwersalną prawdę? Czy jest jakiś sposób, aby porównać oba ze sobą oba światy, mając do dyspozycji tylko miarkę stworzoną w jednym z nich?
Da się.
Pytacie jak? Bardzo prosto. Powiedziałbym, w banalny wręcz sposób.
|
A ten sposób to... uwaga uwaga... uczucia.
I tyle. Żadnej większej filozofii, liczy się tylko to, co czujesz.
Przecież to tylko szary, normalny świat. Jeżeli cieszysz się czymś bardziej niż powinieneś, inni uznają cię za osobę odrobinę mniej poczytalną od przeciętnego obywatela. A spróbujmy spojrzeć na to z innej perspektywy: jeżeli cieszysz się czymś bardziej niż powinieneś, może to coś nie jest takie realne i codzienne jakie powinno być?
Właśnie dlatego, gdy szczęście się do nas uśmiecha i wszystko idzie po naszej myśli, pierwszym pytaniem jakie sobie zadajemy jest pytanie, czy my przypadkiem nie śnimy. Kwestionowanie rzeczywistości, z zasady szarej i smutnej, lecz nagle zaczynającej promieniować barwami tęczy nie jest takie nie na miejscu...
A teraz spójrzmy na to z jeszcze innej perspektywy. Załóżmy, że świat snów jest tym wspanialszym światem.
Stare Chińskie Przysłowie napisał:Po obudzeniu się zaczął rozważać, jak może on określić, czy jest aktualnie Zhuangzi, który właśnie się obudził, czy motylem, który właśnie zaczął śnić, iż jest Zhuangzi.
Jak myślicie, jaki musiałby być ten prawdziwy świat, jeżeli nagle okazałoby się, że to, co uważamy za rzeczywistość jest snem?
|